31 Sie

Iron Oxide: destylat polskiej rzeczywistości w gorzkiej pigułce sztuki ulicy

by Redakcja

 

Iron Oxide to zjawisko z obszaru samoorganizacji twórców działających w przestrzeni miejskiej.  Nieformalna grupa, festiwal sztuki współczesnej oraz prywatna galeria w Częstochowie. Za projektem stoi artystyczny kolektyw, Monstfur.

Według Elżbiety Dymnej i Marcina Rutkiewicza, autorów książki „Polski street art”, nasza rodzima sztuka ulicy posiada trzy charakterystyczne cechy. Pierwszą z nich jest bogata tradycja zakorzeniona w latach 80., drugą – duża różnorodność technik, a trzecią – dający się do niedawna zaobserwować brak wsparcia instytucjonalnego i finansowego. Tym bardziej odnoszącej sukcesy na międzynarodowym rynku grupie Iron Oxide należą się wyrazy uznania. Należą do niej: kolektyw Monstfur, Simpson oraz rzeźbiarz – Tomasz Górnicki. 

 

Monstfur

Jak podkreślają artyści, „Monstfur jest wirtualnym bytem pola sztuki”, a osobom za nim stojącym zależy nie tyle na anonimowości, co na „odczłowieczaniu projektu”. To dość radykalny, ale przemyślany sposób kreowania swojego wizerunku. W warstwie intelektualno-tematycznej Monstfur mierzy się z takimi kwestiami, jak śmierć, przemijanie materii czy funkcjonowanie świata zmienionego przez człowieka w dobie industrializacji. Jeśli chodzi o technikę, wszystko rozpoczęło się od ręcznie wycinanego szablonu, aby z czasem rozwinąć się do obiektów wycinanych w stali, instalacji konceptualnych czy wideo. 

Prace artystów można zobaczyć na prestiżowych targach sztuki w Monachium, obok takich postaci, jak Banksy. Ponadto dzieła Monstfura są eksponowane w Muzeum Śląskim, w towarzystwie Kantora. Przez kilkanaście lat funkcjonowania artyści pokazali swoją twórczość na kilkudziesięciu wystawach zbiorowych i indywidualnych, m.in. w Sydney, Berlinie, Sztokholmie i Paryżu. 

Szablony Monstfura są wycinane za pomocą nożyka do tapet, ta część twórczości potrafi zająć artystom nawet kilka tygodni. Następnie autorzy nanoszą je na mury i ściany, ale także – na zardzewiałe blachy czy stare płyty informacyjne. Zarówno murale Monstfura, jak i prace prezentowane w przestrzeni wystawienniczej powstają w tej samej technice, jednak kolektyw najwyżej ceni obiekty wpisane w kontekst otoczenia. „Ekspresja na ulicy czy działanie w przestrzeni miasta są integralną częścią naszej artystycznej tożsamości. W tym samym duchu tworzymy zarówno te prace, które pokazujemy na wystawach, jak i sztukę ulicy” – opowiada członek kolektywu.

Wśród swoich inspiracji członkowie Monstfura wymieniają m.in. Marcela Duchampa, Jean-Michela Basquiata czy Factory Andy'ego Warhola. Konceptualne prace tworzących w duchu urban artu częstochowian zaczynają żyć własnym życiem dzięki interakcji farby i rdzy, współpracy korozji i naniesionych płaszczyzn. Jednocześnie artyści staranne dobierają miejsca swoich działań. Oddane z fotograficzną precyzją detale miasta nakładają się na fragmenty znaków, które można odnaleźć w przestrzeni postindustrialnej. Skąpane w odłażących tynkach murale często są nasycone dynamizmem. Pełnią funkcję ekspresjonistycznych pomników zbyt wolno odchodzącej epoki.

Simpson

Oprócz Monstfura i Tomasza Górnickiego do Iron Oxide należy również tworzący od 2005 r. szablony Simpson. Na ulicy sięga on po prosty kontur i kreskówkowy styl, aby poruszać tematy związane z polityką, ekonomią czy finansami. Autor takich szablonów jak „Głosuj na mnie” chętnie przenosi na wielki format postaci z popkultury. Pozwala sobie przy tym na odważną krytykę systemu politycznego. Przykładowo, jego mural „Escape from freedom” na kamienicy przy ul. Kopernika 57 w Częstochowie podejmuje problematykę odwiecznego sojuszu rządzących z duchowieństwem w kontekście władzy nad ludzkim prawem do wolności i samostanowienia. Przyjęta negatywnie przez lokalne media praca przedstawia zarys chłopca z krzyżem i sierpem na koszulce oraz stojącego przed nim baranka z odciętą głową. Mimo, że estetycznie praca jest prosta, zawiera masę odwołań do kultury – począwszy od religijnej ikonografii i kompozycji na reinterpretacji symboliki historycznych znaków kończąc.

Przyjaciele

Z Iron Oxide współpracuje grono przyjaciół i znajomych. Prace twórców uprawiających urban art w nowym, dojrzalszym wydaniu można było zobaczyć pod koniec 2017 r. w pop-upowej galerii w Warszawie podczas wystawy „Escape rooms”. Została ona zorganizowana i wyprodukowana przez Fundację Do Dzieła i Street Art Doping. Ekspozycja zawierała instalacje wykonane w technikach mieszanych, rzeźby oraz filmy członków Iron Oxide, a także prace Cekasa, Lumpa, Nawera i Wybucha Wielkiego. Zaaranżowane w przestrzeni starej kamienicy pomieszczenia faktycznie przypominały pokój zagadek. 

Pop-up wystawa Iron Oxide

W maju członkowie Iron Oxide powrócili do stolicy z trzema indywidualnymi wystawami w równie intrygującym miejscu, Galerii 18A. W kamienicy przy Brackiej zaprezentowano „Primitive country breeds primitive people” Monstfura, „In decay” Tomasza Górnickiego oraz „Private World” Simpsona. Wszystkie trzy ekspozycje wkomponowały się w surową przestrzeń galerii. Do 24 maja w Warszawie można było oglądać szablony, obrazy, asamblaże, rzeźby, fotografie i instalacje. 

Prace Simpsona zostały zaaranżowane w oddzielnym pomieszczeniu, natomiast twórczość Tomasza Górnickiego i Monstfura odgradza od siebie metalowy, zardzewiały kontener, w którym można obejrzeć film z Krzysztofem Żyngielem aka Animusem, częstochowskim przedstawicielem realizmu magicznego. Figuratywna sztuka Animusa, jak zgaduję, stanowi całkowite zaprzeczenie tego, do czego dążą nastawieni krytycznie do rzeczywistości twórcy z Iron Oxide. O ile Żyngiel stawia na dekoratywność, o tyle kolektyw Monsfur trawersuje zastaną sytuację społeczno-polityczną, starając się wytyczać nowe szlaki w myśleniu o czasach PRL-u i sztuce ulicy.

Tomasz Górnicki przygotował na wystawę dwie rzeźby – utrzymanego w duchu jego ekspresjonistycznego „Kolosa” zwierzęcą głowę, „Collapse” oraz naturalnych rozmiarów postać z gipsu – „Vulnerability”. Ta druga praca przedstawia stojącego, nagiego człowieka z zarzuconym na głowę prześcieradłem lub inną tkaniną opadającą aż do kolan. Rzeźba przywodzi na myśl muzułmankę w nikabie, opętaną wizją zakonnicę, jeńca wojennego albo zwykłego szaleńca. Z kolei przypominająca czaszkę smoka „Collapse” sugerować może upadek cywilizacji. Nawiązując do tytułu mikro-ekspozycji, prace można interpretować w kontekście rozpadu wartości i załamania się ludzkich ideałów.

Akryle Simpsona z cyklu „Private World” utrzymane są w tej samej konwencji co szablony artysty. Twórca posługuje się prostą kreską animatora, aby wyruszyć w podróż do świata swoich inspiracji i symboli zaczerpniętych z popkultury. Jak zwykle, pozostaje na bakier z wielkimi teoriami, które ukształtowały współczesne społeczeństwa. Przekaz jego prac jest uchwytny na przecięciu ironii i nostalgii za czasami sprzed epoki smartfonów.

Najnowsze prace Monstfura świadczą o rozwoju techniki oraz niesłabnącej wrażliwości na bylejakość postpeerelowskich ulic i zakładów. Wielowarstwowy szablon Monstfura, tak dobrze znany jego obserwatorom, pojawia się obok asamblaży, instalacji, light artu i fotografii. Kolektyw dystansuje się do rzeczywistości, w której żyjemy, skupiając swoją uwagę na detalach architektonicznych koszmarków, na kuriozalnych, postsocrealistycznych krajobrazach spetryfikowanych wśród niszczejących murów i traw. Obiekty z dawnych lat wpisuje w nowy, estetyczny kontekst, który karmi się postindustrialną estetyką.

O projekcie Iron Oxide

Polska sztuka ulicy różni się znacznie od twórczości uprawianej w mekkach street artu: Londynie, Nowym Jorku, Berlinie czy Paryżu. O ile tam underground rozwijał się przy wsparciu instytucjonalnym, o tyle mury i przejścia podziemne naszych miast zdominowały: kibicowskie graffiti powszechnie kojarzone z chuligaństwem oraz patriotyczno-narodowościowe, kiczowate murale. Dla kontrastu, w takich dzielnicach, jak South Bank, Brick Lane czy Kreuzberg prym wiodą prace związane z kulturą wysoką. W jej obszar wpisują się również działania twórców z Iron Oxide. Wykraczają oni poza obszar czysto formalny, aby suchą dekoracyjność wymienić na krytykę i komentarz do zastanej rzeczywistości.

W industrialnym budynku przy ul. Komornickiej 127 w Częstochowie mieści się obszerna pracownia Monstfura. Została ona wyposażona w profesjonalny sprzęt umożliwiający tworzenie wielkoformatowych prac w przestrzeni publicznej. To właśnie tutaj powstają murale sygnowane charakterystycznym, czarno-białym znakiem. Pod tym samym adresem funkcjonuje niezależna galeria sztuki współczesnej Iron Oxide. Dodatkowo, od 2016 r. twórcy organizują festiwal Iron Oxide. Dzięki współpracy z Invest in Częstochowa i częstochowską specjalną strefą ekonomiczną odbyły się trzy edycje wydarzenia. W 2018 r. festiwal zmienił swoją formułę i został poszerzony o program edukacyjno-warsztatowy dla młodzieży szkolnej.

W 2016 r., w ramach inicjatywy, na wielkich, stalowych konstrukcjach przy ul. Bojemskiego w SSE powstały murale Monstfura i Simpsona oraz „Gravity” – monumentalna rzeźba Tomasza Górnickiego. Rozpięte na rurociągu, wielkoformatowe prace wtapiają się w industrialną przestrzeń strefy i powoli pokrywają się rdzą, co na swój sposób cieszy ich twórców. Bardziej wytrawni poszukiwacze street artu znajdą w okolicy również inny projekt Monstfura, kowale bezskrzydłe. Podczas kolejnej odsłony Iron Oxide do SSE udało się ściągnąć nowych twórców – wykorzystującego złudzenia optyczne Seikona i Czarnobyla, legendę polskiego szablonu mieszkającego i tworzącego w Berlinie. 

3. edycja festiwalu zaowocowała kolejnymi pracami w przestrzeni publicznej. Uczniowie czterech szkół wzięli udział w wykładach, warsztatach i zajęciach praktycznych, których zwieńczeniem była realizacja murali razem z Monstfurem. W 2018 r. powstały m.in.: „Z młodzieżą w przyszłość” na murze między Zespołem Szkół Mechaniczno-Elektrycznych a Zespołem Szkół im. Andersa od Galerii Jurajskiej, polityczny szablon Simpsona na ścianie budynku przy ul. Śląskiej 23a oraz poruszająca instalacja Tomasza Górnickiego „Przepraszam to za mało” pod wiaduktem przy dworcu kolejowym Stradom. Ta ostatnia praca przedstawia nagiego, klęczącego chłopca. Patrząc z oddali można wziąć go za autentyczną ofiarę przemocy ze strony dorosłych, co w kontekście ostatnich filmów Smarzowskiego i Sekielskiego na temat molestowania nieletnich w kościele nabiera nowych znaczeń.

Przede wszystkim niezależność

Mimo że członkowie kolektywu Monstfur posiadają dużą świadomość marketingową, unikają kompromisów, które godziłyby w ich wolność wypowiedzi artystycznej. Tak było m.in. z nawiązującym do przemysłowej historii Częstochowy, czarno-białym muralem „Our rust”, który został sfinansowany z prywatnych środków artystów, a powstał dzięki organizacyjnemu zapleczu festiwalu Arteria. Pozornie niechlujny, tytułowy napis wchodzi w dialog z częściowo odsłoniętymi fragmentami odrapanej elewacji oraz wysuwającymi się na plan pierwszy, betonowymi płytami, które wyglądają jak mknący w stronę przechodniów statek kosmiczny. 

Być może projekt Iron Oxide umocuje street art w historii polskiej sztuki współczesnej. To warta uwagi inicjatywa, w której tematyka historyczna może posłużyć za wytrych otwierający drzwi do galerii o międzynarodowym znaczeniu. Jak podkreślają jednak członkowie Monstfura, ich działalność odbiega znacznie od „kolorowego, młodzieżowego graffiti” oraz „tego, co prezentowane jest na festiwalach street artu w Polsce i za granicą”. Artyści skupieni wokół Iron Oxide balansują na cienkiej granicy między partyzanckim działaniem w przestrzeni miejskiej, coraz dojrzalszą sztuką wystawianą w galeriach a działaniami sprzedażowymi, które przynoszą im wymierne zyski.

Anna Bartosiewicz