29 Sty

Zdarzenie zderzenia (z naturą) - Zenon Harasym, Re-Vision, Pejzaże i obiekty sygnowane.

by Redakcja

 

Zatrzymując się przy jednym z cyklów, składającego się z trzech zdjęć, znajdującego się na wystawie: WODA I, WODA II, WODA III, fantazja odbiorcy przenieść go może natychmiast do wyobrażenia doznania. Jest nim uczucie towarzyszące podczas ochlapania przez krople lodowatej wody, która tworzy jednocześnie zarys tzw. gęsiej skórki.

Nie dzieje się tak bez powodu dzięki impresji, jaką w pełni oddał Zenon Harasym, w swojej wystawie Re-Vision, Pejzaże i obiekty sygnowane. Wernisaż odbył się w czwartek, 7 listopada, 2019 roku. Ekspozycja zaistniała w galerii ZA SZAFĄ, we Wrocławiu. Na wystawę składa się seria prac fotograficznych, w niektórych przypadkach przedstawiona w 3-częściowych cyklach. Obcując z ujęciami, towarzyszyć może odczucie potęgi żywiołu, uchwyconej w skromne, niewielkie, czarno-białe kadry. Łaknienie zwane ciekawością świata subtelnie prowadzi widza do owianej tajemnicą natury.

Charakterystyczną cechą w twórczości artysty jest wprowadzanie wizualnego, specjalnego znaku do swoich prac. Praktykę tę stosuje on od końca lat 70, XX wieku. W tym wypadku element ten stanowi dłoń samego twórcy zdjęć, wpisana w pejzaż. Sam mówi: „Człowiek wpleciony w świat natury odczuwa swoje ograniczenie i pokorę wobec jej ogromu, odsłania mu się błahość codziennych spraw, często zbytnio go absorbujących.” Wprowadzenie zatem elementu w postaci ludzkiej dłoni jest melancholijne. Intermediując w przestrzeń, na tle nieskazitelnej, naturalnej scenerii, autor podzielił się z nami swoją perspektywą w dosłownym tego słowa znaczeniu. Istotnym środkiem przekazu, to zezwolenie, by odbiorca mógł „wejść w głowę”Harasyma podczas subiektywnego odbierania świata przez niego. W ten sposób, z własnego punktu widzenia, umożliwia metaforyczne obcowanie z przyrodą tak, jak sam to robi, poprzez ofiarowanie kadrom własnej dłoni. 

Zdjęcia jakimi posłużył się fotograf, zostały utrzymane w czarno-białej tonacji. Zabieg ten uwydatnia dramatyczność i czystą prawdę na temat naszej bezbronności w stosunku do natury. W przypadku zachowania „żywej” kolorystyki, całe to wrażenie mogłoby zagubić się w słonecznych barwach, błękicie nieba czy zieleni, która kojarzy się tak dobrze i sielsko, z pachnącym latem i tętniącym życiem. Wyłączenie kolorystyczne do minimum wprowadza widza w stan kontemplacji nad sensem istnienia. Warto wspomnieć, że ludzka egzystencja nie zawsze ma charakter kwitnącej wiosny.  

Ciekawym poszukiwaniem, którego także podjął się artysta w swojej wystawie, to ukazanie kontrastu między beztroskimi krajobrazami a przestrzenią miejską. Zastanawiające są zwłaszcza przysłowiowe różowe okulary, które oddają fałszywy obraz rzeczywistości. Tkwiąc w  „tu i teraz”, zbyt przywiązani do swoich codziennych spraw, brakuje czasu na to, by zastanowić się przez chwilę, czym jest to wszystko w obliczu przemijania. Takie okulary założył odbiorcy Zenon Harasym.

Nieustanne dążenie do dorównania naturze przez cywilizację, czy nawet próba jej przezwyciężenia są nonsensowne i rujnujące dla niej. Uwydatnia tę myśl przede wszystkim cykl fotograficzny: ROŚLINA I, ROŚLINA II, ROŚLINA III. Wystawa ta akcentuje przede wszystkim kruchość człowieka wobec potęgi otaczającego go świata, przede wszystkim przyrody, jego niemoc w stosunku do niej. To stąpanie po cienkim, egzystencjalnym lodzie oraz wyraźne światło ludzkich słabości.

Urszula Sowińska