Rzeczywistość, którą znamy ulega bolesnej przemianie. Dzisiaj jak nigdy wcześniej pragniemy spokoju. Nasza egzystencja „rzucona w świat” próbuje odnaleźć naturalne otoczenie, gdzie może poczuć się bezpiecznie. Podobnie jak w świat jesteśmy wrzuceni „w” język, za pomocą, którego wyrażamy myśli. Język sztuki jest mową barw, kształtów i tonów. Myślenie, a zwłaszcza myślenie istotne, odnoszące się do kwestii — bytu i bycia, najpełniej wyraża się w dziełach sztuki. To dzięki niej współczesny człowiek ma szansę transcendować poza egzystencjalny nihilizm. Obraz, jako odrębny, świadomy byt jest motywem prac wielu artystów, ale to prace Jacka Mydlarskiego wzruszyły mnie swą osobliwością. Jestem pod wrażeniem finezji, z jaką łączą szacunek do spraw duchowych i zmysłowych z filozofią i trzeźwą racjonalnością, chroniąc tym samym terytorium całkowitej wolności dla tego, co najważniejsze w sztuce - istoty tworzenia.
Gdybym miała ukazać jak odczuwam malarstwo Jacka Mydlarskiego, posłużyłabym się doświadczeniem: stoimy przed oknem, w ciszy, w chwili, gdy nadchodzi zmierzch. W tym jedynym momencie szczególnej równowagi, gdy światło uzyskuje jednakową siłę po obu stronach szyby, zarówno przestrzeń zewnętrzna jak i odbicie wnętrza, stają się tak samo widoczne. Obrazy wzajemnie się przenikają sprawiając, że to, co w środku wydostaje się na zewnątrz, a to, co zewnętrzne mieszka w środku. Istotne w tym doświadczeniu jest to, że zmieniając intencje lub sposób patrzenia możemy widzieć i rozumieć przestrzeń na wiele sposobów. Naszej wyobraźni wystarczy impuls. Możemy wyjść poza Horyzont zdarzeń, jaką jest tutaj szyba, czy nasze ciało, aby stać się jednością, nową możliwością lub nieskończoną kreacją.
Tym jest dla mnie sztuka Mydlarskiego - czystą abstrakcją. Rozumiem ją, jako „oderwanie”, coś, czego nie można jednoznacznie zdefiniować, tak jak nie można powiedzieć „o czym ta piosenka?” Słuchając utworu jazzowego opartego na improwizacji - niepowtarzalnej, nieprzewidywalnej i spontanicznej. Gdzie zanurzając się w doznaniu, podążamy za dźwiękiem lub zaledwie przeczuwamy pojawienie się kolejnej frazy. Jazz lubi zaskakiwać. W warstwie wizualnej abstrakcja Mydlarskiego również bywa niespodzianką. Przedstawia to, co widać, jako linie, plamy i punkty, ale w wymiarze znaczeniowym mieści wszystko. Zarówno emocje, jak i koncepcje filozoficzne. Jest, zatem improwizacją twórcy, z której wyłania się całość i jest ledwo sugestią dla interpretacji, która pobudza pojawienie się idei. U jej podwalin leży eksperiencja.
Sztuka współczesna nie dotarła jeszcze do abstrakcji całkowitej, oderwanej bez reszty od fizykalnego odczuwania świata, gdyż jesteśmy ograniczeni poprzez swoje zmysły, ale możemy próbować je przekraczać. Możemy tego dokonać. Jak? Zatrzymując się. Yukio Mishima pisał, że w samej egzystencji nie ma strachu czy niepewności, to proces życia wywołuje te uczucia.
Patrząc na białe obrazy Jacka Mydlarskiego uwalniam się z rozproszenia absorbujących bodźców i pozwalam sobie na osiągnięcie stanu koncentracji wewnętrznej. Mogę próbować wejść w pewien rodzaj próżni, aby tam, już bez lęku odkrywać prawdę o byciu.
Jacek Mydlarski bieli poświęcił całe swoje życie. Od momentu opuszczenia murów gdańskiej uczelni koncentrował się na studiowaniu tektoniki bieli i jej wyrażania w ogromnym „diapazonie tonacji”, (jeśli pozostać przy muzycznej metaforze). Od czterdziestu lat uparcie realizuje swą szczególną wizję, w poszukiwaniu emocji tam, gdzie inni uznali jej istnienie za niemożliwe. Artysta posługuje się wprost wyobrażeniem szyby, jako alegorii płaszczyzny łączącej świat zewnętrzny z psychicznym i duchowym. Maluje półprzeźroczyste i powściągliwe obrazy, poszukując momentu równowagi dla otwarcia potencjału możliwości - nieskończonego ciągu dopowiedzeń. Jednocześnie pozwala percepcji na ekscytację, której źródłem jest wolność wyboru. Eliminując wszelkie reguły malarstwa przedstawiającego, skupia się na wydobywaniu energii wypływającej z tego, co elementarnie proste - światło, jasność. Biel, jako coś absolutnie pozytywnego. Prapoczątek istnienia. Czystość intencji. Poza białymi laserunkami na obrazach goszczą niewielkie pola kumulacji materii. Ta osobliwość wraz z subtelną grą niuansów tworzy „akord kolorystyczny” całości kompozycji.
Kontemplacja obrazów Jacka Mydlarskiego umożliwia wejście w trans na poziom doznań metafizycznych, gdzie proces formowania właściwie nie ma kresu, a rzeczywistość jest naszym wyborem. To kojące doznania. Redukują samotność i prowadzą wprost do współodczuwania. Przynoszą też spokój – emocje tak bardzo nam dzisiaj potrzebne.
Z cyklu Potomkowie Szkoły Sopockiej.
Największy wpływ na sztukę adeptów tak zwanej „szkoły sopockiej” wywarła koncepcja malarskiego widzenia świata wypracowana przez Piotra Potworowskiego. Dla większości obrazów powstałych w tym kręgu, typowy jest porządkujący całość geometryczny podział przestrzeni, operowanie rozległymi płaszczyznami w granicach subtelnego obrysu, czasem tylko dyskretnie zróżnicowanymi walorowo. Jeżeli już pojawia się w obrazach jednostkowy przedmiot (element sztafażu), to jest on silniej skontrastowany z tłem niż w malarstwie przedstawicieli innych środowisk. Obrazy twórców „szkoły sopockiej” zmierzają do syntezy rzeczywistości, do uogólnienia, skłaniając się ku odprzedmiotowieniu. To swobodna, bardzo osobista interpretacja własnych przeżyć i wrażeń skojarzonych z obserwowaną i odczuwaną rzeczywistością. To również umowny świat abstrakcyjnych form, który przekazuje nam subiektywne przeżycia artystów, łącząc tradycję kolorystów z nowoczesnością.
Jacek Mydlarski. Artysta malarz, wykładowca, reżyser filmów dokumentalnych. W 1982r uzyskał dyplom w dziedzinie malarstwa w Gdańskiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (dziś ASP) w pracowni profesora Władysława Jackiewicza.W Polsce i na świecie (Paryż, Dusseldorf, Brema, Des Moines) wystawia obrazy, w których dominuje biel. Wraz z żoną Anną Marią Mydlarską, scenarzystką i reżyserem, zrealizowali kilkadziesiąt filmów o sztuce i artystach, między innymi o Romanie Opałce, Zdzisławie Beksińskim, Marianie Kołodzieju. Filmy te emitowała TVP, były też prezentowane na festiwalach, również w Paryżu w Centrum Pompidou.
Zyta Misztal v. Blechinger
http://kcakoj4.nazwa.pl/format-net/pl/relacje/item/581-jacka-mydlarskiego-czysta-potencjalnosc.html#sigProGalleria249467b691