21 Wrz

Gdański Festiwal Solution - Ślepi, Głusi, Umarli

by Mirosław Rajkowski

 

Doświadczanie sztuki jest rodzajem erotycznego rozpuszczenia. Ewolucja cywilizacji jest procesem rozłączania mózgu od ciała. Sztuka jest rozwiązaniem konfliktu kultury i natury.  Żeby naturalnie spenetrować energię wystawy trzeba wejść nago w przestrzeń ekspozycji, pozbywając się ubrania przekonań, uczuć i emocji-tych powszednich i tych sztandarowych z kręgosłupa.

Tylko rozebrane zmysły wzroku i słuchu pojmują przekaz obrazu i dźwięku. W czasie kiedy jak co roku znów zakwitły białe bzy, w gdańskiej dzielnicy Osowa, w nieodremontowanej, mieszkalnej willi-typowej kostce z lat 70-tych ubiegłego wieku-spadek po Urzędzie Wag i Miar-na trzech poziomach, pomiędzy wilgotną piwnicą a rozgrzanym, pierwszym piętrem, odbył się festiwal sztuki współczesnej SOLUTION zorganizowany przez  Instytut Cybernetyki Sztuki. Kurator Marek Rogulski w  hybrydowej przestrzeni z stworzył partyturę z prac kilkunastu artystów należących do różnych czasów i tworzących w różnych mediach co pozwoliło widzom na doświadczenie swoistego, nieznormalizowanego arpeggio plastycznego. Eklektyczne klastery zachwycaja nie harmonią, ale zbalansowanym i wysublimowanym dysonansem. Różnorodność technik plastycznych rewerberyzuje widzenie.Ten festiwal wyrasta z praktyki i zarazem obecnej sytuacji społecznego strachu przed chorobą i śmiercią. Posthumanistyczne zinterpretowanie hasła „carpe diem”  staje się nakazem uwolnionej żądzy życia. Tu wypadałoby przypomnieć słowa Rosi Braidotti :” to co teraz powraca to inny żyjacego ciała w jego humanistycznej definicji: drugie oblicze bios, czyli zoe, generatywna witalność pozaludzkiego i przedludzkiego  lub zwierzęcego życia.” Bezrozumna witalność życia toczy się ponad i niezależnie od racjonalnej kontroli. Obecnie uznajemy słowa autorytetów, przyjmujemy niesprawdzone szczepionki, w nadziei życia.Wyłączamy prywatne myślenie, światopogląd za sprawą naukowych autorytetów. Pełny oddech festiwalowi dawało obecność dźwięku. Unosił się dyskretnyny aromat euforii uwolnienia od gazetowych problemów. Unosił się duch rewolucyjnego weganizmu i  zdrowej abstynencji. Oglądanie ekspozycji rozpocząłem od pietra schodząc w dół ale nie było to spadanie, lecz krok za krokiem wchodzenie w lewitację, ponieważ im niżej tym przyciąganie ziemskie stawało się słabsze.

Artyści wypowiadają się  przez metaforę i w ten sposób oswajają rzeczywistość. Maciej Kus przedstawił w instalację Wewnętrzne Życie Przetworników-wieloelementowy obiekt przedstawiający głowę do ust, której wjeżdżają różne obiekty, zabawkowe miniatury dóbr społeczeństwa konsumpcyjnego: samochody. To jakby pokarm układu nerwowego współczesnego człowieka. Zaskakiwał fakt, że bryła głowy z tyłu wyglądała jak pośladki, tak jakby artysta wbrew logice natury łączył układ nerwowy z trawiennym.

Wewnetrzna ruchliwość zastepuje ponowoczesna ruchliwość zewnetrzna.Obraz geometryczny  Wojtka Radke był grą z percepcją wzrokową widza. Relokacja Zmysłów to procesualne przniesienie widzenia zewnętrznego w wewnętrzne. Koncept wstęgi Moebiusa został przniesiony na szkielet sześcianu tak, że wodząc wzrokiem po obrysie widz nagle znajdował swoje patrzenie wewnątrz bryły. Jest w tym ruchu gałek ocznych tajemnica percepcji i malarskiego konceptu podglądania komplementarnych wszechświatów.  Nawiązujący do sztuki medalierskiej obiekt Marka Rogulskiego Medal of Honour Posthumanously for Artist to jakby ironiczny żart z sytuacji cybergozacji współczesnych artystów, odrzuconych społecznie i niezrozumiałych w swoich prowokacjach i aktach realizacji uwolnionej wyobraźni spod hegemonii racjonalizmu. Owal z blachy przypominający nieco kształt żółwia,  z zadziorami, owinięty drutem kolczasty, a w nim wyklepane miseczki,  popielniczki z niedopałkami, ukruszone ciasta budują kokieteryjną aurę tego obiektu.  Cyborg to nie tylko połączenie człowieka i maszyny, lecz także istota uwolniona z przymusu binarności, pochodząca ze świata bez płci. Rogulski świadomie używa ubioru jakby wybierając z szafy na oślep części z konfekcji ojca i matki, z szamańskimi tekstyliami. Od prehistorii ciało kobiety było inspiracją dla artystów i stawało się symbolem lub alegorią. Sensualny obraz nagiej kobiety Marii Szachnowskiej Bez Tytułu balansuje na granicy realności i fikcji. Czy ta naga kobiet zdekoduje naszą opinię o kobiecości odkrytej, ale nie ujawnionej zależy od indywidualnej wrażliwości.  Tajemnicą neurofizjologii oka jest jednakże, to że bardziej przyjemnie jest patrzeć na obraz gołej kobiety niż na gołą ścianę.Po latach prześladowań powracają w obszar sztuki obiekty psychoanalityczne. Ceramiczna gałązka Marty Bartnickiej to obiekt skojarzeniowy. Można powiedzieć , że to gałązka falliczna, archetypiczny rekwizyt Priapa, zainspirowana budzacą się seksualnością młodej kobiety, można też stwierdzić, że to słodkie bezy. Jakkolwiekby rozszyfrowywać jego formę to ten biały jak cukier obiekt porusza mimowolnie ślinianki wzroku. Piękno przedmiotu nie leży w nim samym, ale w skojarzeniach, które bbudzi. Proces rysowania sam w sobie może być celem. Budowanie harmonii z mikroelementów może sam w sobie być naśladowanniem misteruium natury. Dwa obrazy Emilli Grubby to misternie łączone na styku dwóch nieskończoności elementy rysunkowe w płaszczyznowe siatki. Szydełkowa misterność wykonania, szczegół jest tu elementem kontemplacji czasu, reprodukcji, budowania pełni z drobiazgów. Nawiązanie i powiązanie malowidła i rzeźby Isabell Florkovskiej znalzły wyraz w jej assamblażach z okruchów natury, złomu komputerowego, wciciętych słów i wyrażeń ułożonych w koncentryczne kwadraty.

Mateusz Pęk wykonał barokową ramę ze stopionej opony umieszczając w niej lustro. Idea recyclingu, wtórnego użycia zdezelowanego przedmiotu w nawiązaniu do dworskiego stylu kierującego się zasadą horror vacui zaciekawiała orginalnościa pomysłu. Performance Mirosław Rajkowskiego Powidok na Jedną Nutę przenosi unistyczne koncepcje obrazu w świat dźwięków do artystycznej eksploracji kobiecego ciała , jej nagości, erotyzmu i mistycyzmu w kontekście natury i komputerowej deformacji jej video odbicia-zbalansowanej geometrie  ciała i kosmosu.Naga kobieta w lesie staje się częścią lasu, a jej ruch kosmicznym obrotem koła czasu. Rajkowski stawał dosłownie na głowie, aby zmusić widza do zobaczenia symulakry performansu uszami, podczas gdy oczy widza miały wsłuchać się w alikwotowy ton.

Obiekt korona cierniowa lub  wianek Mariusza Andrejczyka wykonana z mchu i patyczków przypominała o idei wieczności obecnej zawsze w czasie biologiczno-historycznym.

Obiekty plastikowe, tarasowe modele szczytów Agaty Przyżyckiej tchnęły futurystyczną tajemniczością. Jej obrazy przypominajace makroskopowe zdjęcia biologiczne o tonacji purpurowo-różowej, w których symetria, oś obrotu i centrum odgrywają kluczowa rolę.

Fenomenalna czarnobiała wideoprojekcja Izabeli Gustowskiej to jakby obrazy codziennego świata usypywane z piasku-gwiezdnego pyłu na blacie ściany, w których rozpoznajemy realne formy natury i wysublimowane kontury postaci ludzkich. Ujęcie ideii przemijania w wymiarze świadomości kosmicznej tchnie świeżym oddechem w erupcji pandemicznej witalności. Permutacyjne obrazy własnej twarzy Julity groteskowo zniekształcające własny obraz autoidentyfikacji. Ucieczka od obrazu naśladującego w kreacje uwolnionych skojarzeń. Uprzestrzeniony obraz oskurowanego konia, płażącego się na podłodze, na ścianach, to elegia   hippiczna zagorżonego gatunku, jeszcz niedawno najbliższego człowiekowi autorstwa Natalii Szerszeń Nie Jestem Koniarą. Ten niebieski kawaleryjski koń chce się poskładać, dopiąć sobie skrzydła i wzlecieć.Wystawę zamyka, w najdalszym zakątku piwnicy, rzeźba Marka Rogulskiego pokazująca czub stalowego stożka owiniętego pomiętą płaszczyzną ma w sobie dziwną lunarną energię,

sztuka cyrkulacyji, nierdzewne rozpoznanie energii zmagazynowanej w  przyrodzie. I do tego wybuchu zbliża nas sztuka, bo Big Bang, który był na początku będzie też zakończeniem. Węzeł gordyjski został rozwiązany nie cieciem myśli, ale ostrza miecza.

 

Mirosław Rajkowski

 

...gdy się pieszczotą ramiona splotą

to jest największy skarb

nasza jest noc i oprócz niej

nie mamy nic...

Mieczysław Fogg