22 Gru

Z miłości i nienawiści do modernizmu. Młoda sztuka z Brazylii w warszawskiej Zachęcie

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
by lena wicherkiewicz
/ in Archiwum

Warszawska wystawa jest swoistym komentarzem do dzieł modernistycznego dziedzictwa Brazylii 

...zarówno w zakresie sztuk wizualnych, jak i architektury. Jej tytuł „Amor y odio a Lygia Clark” został zaczerpnięty z jednej z prac Marcela Cidadego i wskazuje dwuznaczność młodych artystów wobec heroicznej tradycji, której symbolem jest jedna z najbardziej znanych artystek tego kraju. Wspomniany obiekt Cidadego ma kształt mosiężnego, podwójnego kastetu. Połączenie estetycznej formy przedmiotu, z jego pierwotną funkcją narzędzia służącego do walki, ujawnia zaskakującą wieloznaczność. Złączone ze sobą dwa kastety tracą swój wyraźnie agresywny charakter, stając się symbolem nierozerwalnego połączenia, trwałego, choć trudnego, zespolenia. Czyżby chodziło o wywrotowość modernizmu, która stała się estetyką lub też o estetykę, na której chciałoby się wziąć odwet, lecz jest to niemożliwe? O zaklęty klincz miłości i nienawiści, z którego wyrwaniem może być tylko działanie podszyte ironią i niewyrażoną wprost kontestacją? Ta ostatnia jest na wystawie silnie wyczuwalna, poza realizacjami Marcela Cidadego, także w projektach Leandra Nerefuha „Makako abre a bunda. Paradygmat Bonawentury” i Rafaela RG „Ścianie Xango”, które poruszają zagadnienia historii Brazylii oraz uwarunkowań społecznych. Konteksty współczesnej sztuki brazylijskiej, tak egzotycznej dla nas przecież, stają się dzięki tej prezentacji czytelne. Wystawa zdaje się mieć przede wszystkim walor edukacyjny: towarzyszy jej obszerny mini-przewodnik, przybliżający jej problematykę oraz sylwetki uczestników, można także poświecić się lekturze wydawnictw zgromadzonych w prowizorycznym reading roomie.

 

Oglądanie tej wystawy, również poza kontekstem artystyczno –społecznym, może być przyjemnością. Elegancja, estetyka prezentowanych prac, wzmacniająca też ich kontestatorski charakter, jest tym, co szczególnie zwróciło moją uwagę. Gdy polscy artyści odnoszą się do dziedzictwa modernizmu, posługują się estetyczną kontestacją jako podstawą strategią. Tymczasem młodzi Brazylijczycy, jakkolwiek buntowniczo nie byliby nastawieni, pozostają w przestrzeni estetyki. Konfrontują się ze swoimi wybitnymi poprzednikami, poza Lygią Clark także z Oscarem Niemeyerem, Liną Bo Bardi, Alfredem Volpim, Héliem Oiticikim, właśnie z tej perspektywy. Wyczucie ciężaru, kształtu, kompozycji, wyrafinowanie, nierzadko podszyte humorem i cichą wywrotowością, są wyróżniającymi się cechami wielu realizacji, które możemy zobaczyć na wystawie. Polecam szczególnie Laurę Belém i jej „Wielką falę” oraz „Ogród rzeźby”, „Pory roku II” Cadu (sympatyczne echo „Waldena” Thoreau), eleganckie fotografie Maura Restiffe i Boba Wolfensona, rodzinną „archeologię” Beto Shwafty’ego oraz filmy Guilherme’a Petersa (to zaskakujące, jak można się odnieść do wyrafinowanej architektury Niemeyera wykonując ewolucje na… deskorolce!) i Daniela Steegmanna Mangrané (analityczne podejście do medium nie musi być nudne).

Lena Wicherkiewicz      

                                

Zdjęcia dzięki uprzejmości Narodowej Galerii Sztuki Zachęta

Amor e ódio á Lygia Clark / Kocham i nienawidzę Lygii Clark
J. de Andrade, L. Belém, Cadu, M. Cidade, T. Craveiro, Detanico/Lain, f.marquespenteado, Y. Firmeza, B. Fonyat, D. Murgel, L. Nerefuh, G. Peters, L. Redondo, M. Restiffe, R. RG, F. Rodrigues, L. Roque, B. Shwafaty, L. Simões, D. Steegmenn Mangrané, R. Winter, B. Wolfenson
Kuratorka: Magda Kardasz
Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, 13.12.13 – 23.02.2014

Czytany 7241 razy Ostatnio zmieniany czwartek, 09 styczeń 2014 21:28