10 Lut

Ukrycie i ujawnienie

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
by Lena Wicherkiewicz
/ in Archiwum
Anonim, Miasteczko szwajcarskie dla dzieci gruźliczych w Otwocku, bez daty, dzięki uprzejmości Pawła Polita. Anonim, Miasteczko szwajcarskie dla dzieci gruźliczych w Otwocku, bez daty, dzięki uprzejmości Pawła Polita.

Odnoszę wrażenie, że w warszawskiej przestrzeni wystawienniczej fotografii najbardziej wymagające propozycje prezentują galerie prywatne i organizacje.

 

Choć wystawy są zwykle kameralne, to bardzo ambitne. Jak choćby najnowsza ekspozycja w Galerii Asymetria, autorsko prowadzonej przez Rafała Lewandowskiego. Trwający obecnie pokaz, „Fotografia jako maska. Dysymulacje obrazu” to przykład takiego właśnie intelektualnego, problemowego, zaangażowanego podejścia.

Tematem, osią, motywem wystawy jest namysł nad swoistą „ukrytością” medium fotograficznego: „maskowaniem” wyglądu rzeczy, poddawaniem w wątpliwość ich widoku, lecz także jej, fotografii, kreacyjność. „Patronem” wystawy jest Jerzy Lewczyński i koncepcja archeologii fotografii. Kurator Rafał Lewandowski podjął się przestawienia nie tylko tej ideo, ale także przywołał, zestawił tuż obok myśl Georgesa Didi- Hubermana, jego „obrazy mimo wszystko”.

Obok fotograficznych, konceptualnych tableau Zygmunta Rytki („Pozycje”, 1976), anonimowej fotografii dzieci z otwockiego szpitala, dokamerowych, ludycznych zbiorowych portretów Wojciecha Plewińskiego („Nosy”, 1959), bliskich abstrakcji i surrealizmowi makrofotograficznych obrazów – ilustracji do poematu Pablo Nerudy, autorstwa Zbigniewa Dłubaka z 1948 roku, wystawa ujawnia bezpośrednio dokumentalny rys: „archeologiczne” fotografie Jerzego Lewczyńskiego („Fotografia do czytania”, „Człowiek i pies”, 1980), fragment socjologicznego projektu Zofii Rydet, kalendarz niezależnej agencji fotograficznej z 1981 roku.

Krok po kroku „zdejmujemy” maskę fotografii… Czy uda się dojrzeć to, co pod pozorem symulacji skrywa?

Bolesnym sednem wystawy wydaje się jednak być niepozorna, środkowa ściana… To tu właśnie ściągane jest nasze spojrzenie. Tutaj koncepcja archeologii fotografii i idea „obrazów mimo wszystko” zdają się ujawniać część wspólną – fotografii jako świadka pamięci, prawdy, realności, jakkolwiek nieprzedstawialne by była. Oglądamy fotografie „miejsca pustego”, obrazy „niewyobrażalnego”: reprodukcje anonimowych fotografii z lwowskiego pogromu latem 1941roku i kobiet prowadzonych do komory gazowej w Auschwitz, zdjęcia z kieleckich wydarzeń 1946 roku, te ostatnie udokumentowane przez Julię Pirotte… Obrazy, które „mimo wszystko” zostały odzyskane dla naszej świadomości. Fotografie, które nie „odklejają się” o zarejestrowanych zdarzeń, zatrzymują, pozostają milczącymi ikonami bólu i dramatu.

Paradoksalnie więc konstrukcja wystawy „demaskuje”, poddaje w wątpliwość postawioną u progu tezę. To już bowiem nie maska, lecz zwierciadło, niemy świadek, dokumentalny strażnik. Wystawa, choć kameralna, jest „gęsta” i „nasycona”. Może pokazanie więcej, byłoby jednak powiedzeniem zbyt dużo?

Lena Wicherkiewicz

Fotografia: Anonim, Miasteczko szwajcarskie dla dzieci gruźliczych w Otwocku, bez daty, dzięki uprzejmości Pawła Polita.

 Fotografia jako maska. Dysymulacje obrazu

Galeria Asymetria w Warszawie (Dom Funkcjonalny, ul. Jakubowska 16), wystawa czynna d 14 lutego

Kurator: Rafał Lewandowski

Czytany 7067 razy Ostatnio zmieniany wtorek, 11 luty 2014 16:05