Wyobraźnia - jest źródłem twórczości i jej kluczowym elementem. S. Maimon żywił przekonanie, że jest też najbardziej oryginalnym uzdolnieniem człowieka[1]. W starożytności uważano wyobraźnię za „medium par excellence” każdej formy wiedzy, będącej jedynym spoiwem łączącym świat odczuwalny ze światem poznawalnym.[2]  Jeden z kontynuatorów myśli Immanuela Kanta, J.Frohschammer, określał wyobraźnię jako główną zasadę rozwijającego się wszechświata, w którym to twórca, poprzez czynność logiczną umysłu, przekształcał materiał natury w ideę, natomiast punktem wyjścia dla jego artystycznej działalności była zastana rzeczywistość.[3] Dzisiaj,  ważną rolą wyobraźni może być próba zespolenia uniwersalnych wartości z wartościami życia codziennego. Jeśli wyobraźnia faktycznie ingeruje w rzeczywistość, to nadaje jej nowe, intelektualne znaczenia. Ich motywem bywa natchnienie, zaś treścią - uczucie[4]. Wyobraźnia w sztuce często posługuje się przestrzenią, pozwalając odbiorcy właściwie ujmować te kategorie, które w swej istocie są projekcją intuicji.

Intrygująca ekspozycja, będąca częścią wystawy "Exhibition for ONE", jest doskonałym przykładem projektu, który zachęca do doświadczania dzieł sztuki bezpośrednio w umyśle, przenosząc ciekawość dociekliwego widza w odległe miejsca, tak samo surrealistyczne, co znajome.

 Każdy z nas stoi w jednym wyjątkowym miejscu we wszechświecie, w pewnym momencie w przestrzeni czasu, trzymając w ręku czystą kartkę papieru. Od tego zaczynamy ”.[5]

 

Międzynarodowy projekt  „Exhibition for ONE”  jest cyklem prywatnych wystaw. To unikatowa, wirtualna akcja kolekcjonerska, zakładająca posiadanie idei dzieła sztuki bez jego fizycznej obecności. Zaproszeni do udziału w przedsięwzięciu artyści, dokonują swobodnego wyboru  spośród zgromadzonych prac i wchodzą z nimi w interakcje, wystawiając je we własnej przestrzeni lub dokonując artystycznych interwencji. Wystawy te inaugurowane są spontanicznie. Projekt zrodził się jako sprzeciw wobec ograniczeń, stając się tyleż samo działaniem artystycznym, co operacją społeczną. Akt, który nazwano „wymianą”, integruje realia krajów bliskich i dalekich, z ich historią i kulturą. I choć idea projektu wciąż się rozrasta ewoluując (dołączają kolejni artyści, planuje się organizację cyklu wystaw objazdowych), to koncepcja zakłada, że wystawy odbywać się będą w miejscach innych niż muzea, czy galerie. To zmusza do myślenia nad współczesnymi sposobami upowszechniania dzieł sztuki oraz skłania do refleksji nad formą, narracją i wyborem trybu ekspozycji.

Jako pierwsi zainaugurowali swoje prywatne wystawy Paola Alborghetti (Włochy), Eckehard Fuchs (Niemcy) i Michiko Nakatani (Japonia). 

Obszerny artykuł poświęcony pomysłodawcom przedsięwzięcia oraz samej koncepcji projektu, opublikowany zostanie w wiosennym numerze magazynu artystycznego „FORMAT”. Niniejszy cykl, ma na celu zainteresować czytelników dorobkiem twórczym wybranych artystów - uczestników „Exhibition for ONE".

 

Trzydzieści lat temu dokonywał się cud. Odchodziły stare systemy, kończyła się zimna wojna, która dzieliła Europę. Zburzono berliński mur, a od południowej Afryki, gdzie upadał apartheid, aż po Afganistan, gdzie wojna domowa rozprzestrzeniała dżihad, powojenny porządek światowy ustępował siłom pluralizmu. W laboratorium CERN w Szwajcarii stworzono HTML i powstała pierwsza strona internetowa. To zapoczątkowało przyspieszony rozwój technologii komunikacyjnych i zrewolucjonizowało nasze doświadczanie czasu i przestrzeni. Globalizacja oferowała obietnicę „świata bez granic”, otwartej sieci wolnego handlu opartej na powszechnym przyjęciu neoliberalizmu. Na całym globie nastąpić miał przepływ migrantów, mediów i kapitału. Turystyka aktywowała idee rozpowszechniania kultury i budowała nową tożsamość. Co zrobiliśmy z tym darem? Gdzie jesteśmy dziś?

Round Table (1995). Drewniany stół w kształcie ogromnego koła w chińskiej tradycji odnosi się do świątecznego posiłku, w czasie którego panuje jedność, harmonia i dialog. Ten sam okrągły stół jest metaforą dla wielu dyskusji i negocjacji w sprawach wielkiej wagi. Na środku Round Table wygrawerowano Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Przy stole odnajdziemy krzesła różnego typu i pochodzenia. Ale jaka jest wymowa tej pracy, skoro wszystkie krzesła przytwierdzono do powierzchni stołu tak, aby nie mogły spełniać swojej funkcji, lewitując w próżni? I dlaczego jedno z nich przykuwa szczególną uwagę? Ze swym miękkim, aksamitnym podbiciem wydaje się być uprzywilejowane. Góruje nad pozostałymi nie tylko swą wielkością ale odwraca się do nich plecami. 

 

Dziewice Marty Deskur i Jak dorosnę będę dziewicą Moniki Zielińskiej Mamzety. Przywołane prace powinniśmy rozpatrywać przede wszystkim z perspektywy feministycznej, jako wizualny sprzeciw wobec zawłaszczania przez mężczyzn kobiecych ciał. Bowiem, podczas gdy akty ciężarnych kobiet o twarzach Marty Deskur już poprzez sam swój tytuł budzą skojarzenia z Niepokalanym Poczęciem, postulując, iż dziecko dziewicy może należeć tylko do niej, w zrealizowanym przez Mamzetę w formie krzyża wizerunku przepasanej perizonium i ubranej w kwiecisty wianek modelki w zaawansowanej ciąży czytelne pozostają motywy męczeństwa i poświęcenia. W obu realizacjach wątek samego doświadczania stanu ciąży czy afirmacji macierzyństwa ustępuje więc kwestii samostanowienia o własnym ciele. W tej pomnożonej przez dwa fizyczności główna rola przypada zatem nie pozbawionemu jeszcze świadomości swojej egzystencji, gorliwie chronionemu cielesną powłoką matki nowemu życiu, a samej kobiecie-matce z całym jej buntem przeciwko obyczajowym reliktom fallocentrycznej kultury, dającym mężczyznom prawo do dysponowania jej ciałem. 

 

Przeciwstawiając się sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się w związku z pandemią, w przestrzeniach Miejskiego Domu Kultury „Batory” w Chorzowie, zorganizowano nietypową wystawę, jej formuła zakłada improwizację i spontaniczność. Po bolesnym okresie wyobcowania, ma też przypomnieć jak ważna jest społeczna interakcja.

Zanim weszłam do Sali Kameralnej zmierzono mi temperaturę oraz dopilnowano abym miała prawidłowo założoną maseczkę. Przywitała mnie nieco dziwna aranżacja. Obrazy oparto o ściany lub wyeksponowano na sztalugach. Centralną część Sali przecinało podwieszone do sufitu, ogromne płótno. Obraz ten tworzył parawan, za którym to, na specjalnie zbudowanym podeście rozgrywał się spektakl. Na pierwszy rzut oka – monodramatyczny.  Zastałam malarza w ferworze pracy twórczej, której towarzyszyła gorliwa dyskusja. Raz po raz, przyklękał na podeście i za pomocą moździerzy ucierał na proch kawałki cegieł. Pojęcie „artysta przy pracy” nabrało nagle innego znaczenia.

 

O tej wystawie pisano, że jest „listem miłosnym do kosmosu”. Jej tytuł to hołd dla dzieła Marcela Duchampa:  Étant donnés:  1° la chute d'eau, 2° le gaz d'eclairage …(1946–1966). Ostatnia część frazy została przetłumaczona na język angielski jako „The Illuminating Gas ...” Rozpoczynamy zwiedzanie wsłuchując się w powolne i przerywane pulsowanie siedmiu świetlistych kolumn StarStarStar / Steer (totransversephoton) 2019. Smukłe i doniosłe, wznoszą się aż po sufit. Ta instalacja została stworzona specjalnie na wystawę w Mediolanie, wita odwiedzających energią i dźwiękiem, oferując wyjątkowe doznania.  Przechodząc dalej podziwiamy arabeskę kształtów i linii, która rozszerza się wzdłuż całej nawy, niczym imponujące formy w kosmosie, zajmując całą objętość ponad pięciu tysięcy metrów kwadratowych przestrzeni „Navate”. Wreszcie dochodzimy do pomieszczenia „Cube”, które zawiera heterogeniczny zbiór artystycznych dzieł. To tutaj, pośród eterycznych neonów i ruchomych instalacji, rezonują różne elementy dźwiękowe, tworząc pieśń złożoną z wielu harmonii.